Do obejrzenia ,,Cimarrona" zasiadłem nie wiedząc o tym filmie nic. Początek filmu wskazywał, że będzie to typowy western, gdzie tytułowe małżeństwo, a konkretniej Glenn Ford jako ,,Yancey" będzie musiał walczyć z bandytami w nowym stanie Oklahoma, do którego wraz z żoną udał się szukając nowej szansy w życiu. Choć i taki wątek rzeczywiście się pojawi, nie on jest w filmie najważniejszy. Na pierwszy plan wysuwa się codzienność, wspólne życie w rodzinie dwojga kochających się ludzi o różnych charakterach i problemach z tych różnic wynikających. Nie oglądałem oryginalnego, oscarowego ,,Cimarrona" z 1931, jednak tę wersję zdecydowanie mogę polecić jako wartą obejrzenia. Bardzo rzadko piszę komentarze, ale używając słów głównego bohatera - ,,ktoś musi" :).