To jedna z fajniejszych historii napisanych przez Kinga, tyle że nie bardzo nadawała się na ekran. Zawiera mnóstwo smaczków, których w filmie próżno szukać, został się więc tylko ogólny zarys fabuły w dodatku w głupi sposób pozmieniany. Cały sens i przesłanie tej książki też właściwie z filmu umknęło. Innymi słowy - broń boże nie oglądać filmu przed przeczytaniem książki, a po przeczytaniu można sobie film spokojnie odpuścić. Tak to wygląda.
Bates zagrała nieźle, jak również Parfitt, której było w filmie za mało, a szkoda, bo dobrze dobrana do roli Very aktorka. Natomiast Jennifer Jason Leigh była tak beznadziejna i irytująca, że nie dało się patrzeć na tą jej sztuczną, sztampowo-mydlanooperową grę. 4/10