Zgadzam się. Zbyt długie dialogi. Uważam, że Tarntino tym razem się nie wysilił. Przerobił scenariusz Reservoir Dogs (film super) i umieścił akcję w gatunku westernu. Inną ciekawostką jest gra Tima Rotha do złudzenia naśladującego Christophera Waltza z Django.
ciekawe czy celowy zamiar Tarantino by Roth tak zagrał , czy sam aktor po prostu skopiował Waltza licząc na Oscara :P
( a może Tim był tańszy od Chrisa )
ale fakt faktem - to akurat mnie irytowało w tym filmie
Tańszy? Nie powiedziałbym. To taka sama półka aktorów. Waltz jest ostatnio bardziej popularny, ale Roth to już klasyka od Wściekłych Psów. Postać miała być za pewne podobna, a Tarantino nie chciał po raz kolejny obsadzać tego samego aktora w identycznej roli.
a moze chcial i napisal role pod Waltza, ale w czasie kompletowania obsady okazalo sie ze Waltz jest zajety i nie da rady zagrac u QT, tak tez moglo byc, watpie aby Tarantino przeszkadzalo obsadzanie tych samych aktorow przyklad Samuela, ktory zagral w polowie jego filmow, poza tym mnie to nie przeszkadza jesli chodzi o aktorow pokroju Waltza
Sądzę, że od początku chciał Rotha. Film był w klimacie Wściekłych Psów - akcja dzieje się głównie w jednym miejscu, a jest dużo dialogów. To taki swoisty powrót do korzeni i zaangażowanie aktorów ze Wściekłych Psów m.in. Roth, Madsen.
Kiedy 7 już prawie lat temu pierwszy raz zobaczyłem Christopha Waltza jako Hansa Landę w Inglorious Basterds, ponyślałem: ale ten facet przypomina Tima Rotha :-)
Jak w ogóle można mówić, że "dialogi u Tarantina są za długie"?!?!
ROZBUDOWANE DIALOGI to ZNAK ROZPOZNAWCZY Mistrza Tarantino, wy głupki!!!
Rozbudowane dialogi a brak akcji w filmie i same dialogi to jednak wielka różnica. Nikomu nie chodzi o rozbudowane dialogi tylko o właściciwie dwugodzinne bezsensowne paplanie o przysłowiowej dupie marynie.
Z pewnośćią słuchanie non stop o liście Lincolna i rozmowy o tym kto więcej ludzi zabił a kto doprowadził na szubienicę miały jakiś ukryty sens. Jesteś zaślepionym fanek Tarantino i co by on nie nakręcił będziesz tym zachwycony. Ja od filmu oczekuję czegoś więcej niż tylko dialogi, choćby nie wiem jak rozbudowane. Jakoś w Django akcja była non-stop i było czy się zachwycać. Teraz to gdybym nie wiedział wcześniej, że to film Tarantino i ktoś by mi to dopiero powiedział to bym mu nie uwierzył. Oglądałem wszystkie jego filmy i w żadnym z nich czegoś takiego jak tutaj nie było.
A o czym oni mieli nawijać, o nowym Mercedesie, którego ktoś se z nich kupił?!?!
Jakbyś idioto nie zauważył to był to Dziki Zachód, a oni byli Łowcami Nagród,
więc te ich nawijki o rozwalaniu i innych rzeczach były jak najbardziej
logiczne i sensowne!
Ja nie jestem fanatykiem Tarantina tylko Widzem potrafiącym docenić dobre Kino,
gdzie ty jesteś po prostu najzwyczajniejszym kretynem, któremu potrzebna jest
prymitywna akcja i rozwałka w ilościach masowych, by uznać film za dobry.
Gdybyś nie był zaślepionym fanem Tarantino to zauważytłbyś jaki ten film jest słabiutki. A mi wcale nie jest potrzebna prymitywna akcja ani żadna rozwałka bo takich filmów unikam i nie oglądam, nie lubię filmów akcji. Ty widzę cały czas nie rozumiesz o co mi chodzi. Chodzi mi o to żeby w filmie cokolwiek się działo a nie żebym przez dwie godziny wysłuchiwał dialogów choćby nie wiem jak mistrzowskie one były. Spodziewałem się czegoś podobnego do Django a dostałem audycje radiową wzbogaconą o 30 parę minut akcji. I naucz się kultury, bo te wyzwiska tylko poglębiają twój prymitywizm.
"The Hateful Eight" trwa tylko 2godz. 43min., czyli z jakieś
nędzne 10min. dłużej od "Django Unchained", w którym
też za wiele się nie działo. Te filmy różnią się od siebie
zasadniczo tym, iż "Django Unchained" dzieje się w wielu
miejscach, podczas gdy "The Hateful Eight" ma teatralny
wydźwięk jak "Reservoir Dogs".
I to nie są wyzwiska tylko stwierdzenie faktu: masz rozum
przedszkolaka mówiąc, że w "The Hateful Eight" nie ma akcji.
Tam się od cholery dzieje tylko trzeba patrzeć szerzej, jełopie.
W Django za wiele się nie działo? Chłopie weź ty się nie kompromituj. Tam była akcja przez cały film, dialogów nie było zbyt wiele.
akcja to nie tylko strzelanina, samymi dialogami można posuwać wydarzenia do przodu, tutaj z godzinę czasu zajmują dialogi o zamykaniu drzwi, siodłaniu koni, parzeniu kawy. W Pulpie monolog o masażu czy hamburgerach służyły późniejszej fabule tutaj są jałowe. Tarantino mówił ,że chce się zając teatrem, chyba już myślami tam był gdy pisał ten scenariusz.
"Reservoir Dogs" jak i "The Hateful Eight" są bardzo
teatralne i co w tym złego?! Facet się rozwija i niech tak
trzyma, bo doskonale wie co robi, a zdanie takich frajerów
jak ty jest bez znaczenia. Ten film (jak i wszystkie Tarantina,
ale ten i "Reservoir Dogs" zwłaszcza) pokazuje PRAWDZIWE
AKTORSTWO, a nie jakieś zasrane bycie przed kamerą.
Jesteś po prostu za tępy by pojąć ten film, a kwestii
dialogów nie będę ci tłumaczył n-ty raz.
aha wszystko jasne, co by tarantino nie napisał i tak będziesz się po to spuszczał
Nie odwracaj kota ogonem: udowodniłeś jasno, że jesteś
idiotą, który rzuca bezpodstawne i absurdalne "zarzuty".
Spuszczam się i będę się spuszczał nadal nad filmami
Tarantina, jeśli będą na takim poziomie jak wszystkie
dotychczas (chociaż "Jackie Brown" jest najsłabszym
w Jego dorobku - 8/10 - ale to z tej prostej przyczyny,
że jest to ekranizacja powieści, więc tym samym
materiał źródłowy nie jest autorstwa Tarantina,
a co za tym idzie ten film nie jest w pełni tarantinowski).
czemu te zarzuty są niby "bezpodstawne i absurdalne" idioto? Z tego co widzę to ty się tu miotasz jak w rui, w obronie swojego idola
To ty zarzucasz powyższemu "The Hateful Eight", że dialogi
w nim zawarte są "jałowe", więc jest to bezpodstawny
i absurdalny "zarzut".
dialogi tutaj były jak "jałowe" gadki na początku w slasherach,
służące do budowaniu napięcia, ale nikt nie traktuje ich jako arcydzieła. Sam dałem 6, bo jest dobrze zrealizowany , ale nic poza tym.
Daj sobie z nim spokój. To jakiś psychofan Tarantina i nieważne jaki film by Tarantino nakręcił to on się będzie nim zachwycał. Wystawił by 10 nawet jakby film był o gościu jedzącym jajecznice przez trzy godziny.
Tak się składa, że Ojciec chrzestny czy Chłopcy z ferajny to jedne z dwóch moich ulubionych gangsterskich filmów, no jeszcze Dawno temu w Ameryce bym do nich zaliczył. I w żadnym z nich dialogi nie trwają bite dwie godziny non stop, bez żadnej akcji i w żadnym z tych doskonałych filmów akcja nie stoi praktycznie w jednym miejscu. I grubo się mylisz, że potrzebuję akcji i rozwałki, potrzebuję po prostu czegoś więcej niż samej gadaniny przez dwie godziny non stop.
Andrzejek324 ,kozodoj przeczytajcie proszę inne, krótkie, mierne, nie polegające na recenzji filmu wypociny tego dzieciaka. Opiera się głównie na obrażaniu tych co wypowiadają się w danym temacie. Ignorujcie to dziecię.
Gdybyś nie był zaślepionym fanem Tarantino to byś się tak nie obruszał, gdyby ktoś miał inne (mniej pochlebne) zdanie na temat tego filmu - nie wyzywałbyś ludzi od idiotów czy kretynów. Zgadzam się z Tobą merytorycznie, ale sposób w jaki bronisz swojego stanowiska to istna żenada. Co do filmu - dla mnie Nienawistna ósemka to majstersztyk. Ok, dialogi cholernie długie, ale niemalże każde zdanie było perełką. Poza tym bardzo mi się podobało to, że akcja rozgrywa się tak naprawdę w jednym miejscu - miałam wrażenie, że siedzę z nimi w Pasmanterii Minnie. Zupełnie jakbym oglądała spektakl teatralny, a nie film - mistrzostwo ;)
Najpierw przeczytaj mała całą tą nawijkę, a potem wtrącaj swoje
3 grosze - nie jadę każdego od "idiotów", ale Andrzejek324 sobie
na to definitywnie zasłużył. A skoro o osądzaniu kogoś mowa
to chyba sobie kpisz dając 10/10 dla "Incepcji" - za co?!
Pomijam "Wywiad z Wampirem", bo to gówno dla babskiej widowni.
Przy mojej ocenie masz komentarz za co - ''Bardzo złożona i przemyślana fabuła a co najważniejsze , nowatorski i świeży pomysł na film. Do tego potężny plus czyli muzyka autorstwa Hansa Zimmera''. Wywiad z wampirem na pewno nie jest gównem, jest wspaniały pod względem estetyki i wspaniały pod względem aktorstwa. Nie próbuję cię broń boże przekonać do tych filmów - mam świadomość, że ile ludzi tyle gustów. Problem w tym, że Ty cudzych gustów w ogóle nie potrafisz uszanować. Jak ktoś się z Tobą nie zgadza, jest idiotą, film który ci się nie podoba, to gówno dla babskiej widowni i tak dalej... Nie chce mi się czytać całej twojej ''nawijki'', ponieważ fakt iż tytułujesz swojego rozmówcę idiotą/kretynem (podczas gdy druga strona odpowiada z kulturą) oraz to, że przegrzebałeś moje oceny z filmweb żeby znaleźć ''haki'' już dało mi pełny obraz Twojej osoby.
Hahahahaha, toś mnie rozbawiła! :D
Fabuła "Incepcji" jest prosta jak kij od miotły, a nowatorskość
tego filmu sprowadza się do zrzynania z "Matrixa" i paru
innych. Więc kaj ty widzisz tam "nowatorstwo" i "złożoną
fabułę"?! :D Zaś Zimmer to jeden z najbardziej przereklamowanych gości w branży (są lepsi), więc nie ma się czym podniecać. Aktorstwo
"Wywiadu z Wampirem" jest niezłe, ale widywałem lepsze
i to w B-klasowcach (!).
I nie przypominam sobie, abym cię pojechał od "idiotów".
Oczywiście człowieku, że nie każdy musi podzielać moje
zdanie na dany temat, ale każdy musi być odpowiedzialny
za to co mówi. Tak się składa, że ja więcej w życiu widziałem
od powyższej małolaty, więc doskonale wiem o czym mówię
i żeby było ciekawiej to nie silę się na żałosny subiektywizm,
a na racjonalny obiektywizm w kwestii omawianych filmów.
Innymi słowy: mówię (o filmach) jak jest, a nie jak chciałbym
aby było. Capish?
Janiu14:
Olej tego dekla (Andrzejek324), bo do niego nie dochodzi to, co się mówi.
A że on sobie zaprzecza (i się tego wypiera) to akurat standard.
Poza tym czemu tylko 9/10 dla "H8", czemu nie 10/10?? :)))
Podpisują się pod tym. Dialogi na pewno mają mocniejszy oddxwięk dla samych Amerykanów, bo Tarantino wyciąga tu bardzo typowe dla Stanów bolączki, które trapią ten naród od dawien dawna. Tarantino jest pełen sprzeczności i to jest tez jego urok... ;)
Mi się podobał i nie uważam żeby był przegadany, Nie jestem głupkiem? Znawco_Tematu?
Dla mnie to kopia Wściekłych Psów, osadzona w innej scenografii, z nowymi dialogami. Takie skojarzenie chodziło za mną cały czas i przeszkadzało w oglądaniu filmu - niby inny, a taki sam. Następna krwawa jatka będzie na statku kosmicznym.
Dialogi są momentami nudnawe i o niczym. Ten film jest właściwie o niczym. Ile można kręcić wciąż to samo? Krew, flaki, długie dialogi (denerwująca maniera powtarzania pytań) i czarny humor. Lubie Tarantino ale tutaj zjadł swój własny ogon.
To chyba najlepsze podsumowanie tego filmu. QT wziął pomysł z Wściekłych Psów, ubrał to w klimat Django i mamy. Niestety połowa filmu jest o zamykaniu drzwi, parzeniu kawy oraz podniecaniu się, że jak spotkamy Wisielca to zawiśniemy.... We wściekłych psach niektóre dialogi też nie miały sensu, ale nie były tak przeciągane i irytujące. Film niczym się nie wyróżnił in plus niestety.