Aż zaroiło się na necie pochwalnych i kondolencyjnych wypowiedzi n.t. odejścia pana Roba, ale tak naprawdę to nie wierzę, że wszystkie były szczere. Mnie jako widza i jako człowieka ogarnia smutek kiedy zdaję sobie sprawę, że nie nakręci już nigdy ani jednego choćby, tak inteligentnego i prześmiewczego filmu jak choćby "MASH". Wielki żal odczuwam i trudno jest pogodzić się ze śmiercią kogoś tak wybitnego - zupełnie jak po zejściu Kurosawy i Kubricka. Kino bez Altmana to już nie będzie to samo.
Moje skromne podziękowania dla jego filmowego dorobku.
(*)